Wydaje się, że ukraińskie gwiazdy czy to sportu, czy każdej innej dziedziny, dzielą się na takich, którzy wracają do kraju by go bronić przed rosyjskim najeźdźcą ale i takich, którzy wspierają z daleka. Ukraiński mistrz świata wagi ciężkiej, Ołeksander Usyk zdecydowanie należy do tej pierwszej kategorii.
Mistrz federacji WBA
Gdyby wymieniać wszystkie tytuły mistrzowskie Ołeksandra Usyka, trzeba by wspomnieć o mistrzostwie świata wagi ciężkiej federacji WBA, IBF, WBO i IBO. W młodości marzył o tym, aby zostać piłkarzem. Jednak, gdy pobił się z jednym z graczy przeciwnej drużyny, ktoś zasugerował, że może odnaleźć się w boksie. Wtedy raczej nikt nie przypuszczał, że te słowa okażą się prorocze.
Jego kariera nabierała tempa a wygrane walki jedna za drugą dodawały mu sławy. W 2011 roku pojawił się jednak mały zgrzyt. Jak sam Usyk wspomina, próbowano go przekupić zawrotną sumą 300 tysięcy euro. Miał oddać walkę podczas mistrzostw świata w Baku. Sam pięściarz jest bardzo wierzący i z tego powodu również miał problemy. Na olimpiadzie w 2012 roku, podczas ważenia miał zdjąć krzyż z którym się praktycznie nie rozstaje. Nie zrobił tego ani wtedy, ani przed wyjściem na ring.
Niepokonany na zawodowym ringu
Zdobył również pas interkontynentalny federacji WBO. W Polsce mogliśmy oglądać jego walkę w 2016 roku, kiedy pokonał na punkty goniącego pasa po raz drugi, Krzysztofa Głowackiego. Wydaje się więc niepokonany, przynajmniej na bokserskim ringu. Życie pokazało, że będzie się mierzył być może z najtrudniejszym przeciwnikiem. I to broniąc granic swojego kraju.