Rankingi obejmujące najlepsze mecze w historii piłki powstają praktycznie co roku. Jednak zawsze wybór najlepszego spotkania wynika z subiektywnej oceny autorów. Jakie kryteria przyjąć – wysokie zwycięstwo, wygraną outsiderów, a może niezwykłą dramaturgię? Dziś nie pokusimy się o wybór najlepszego meczu w historii piłki nożnej, ale przypomnimy 3 spotkania, które z pewnością mogłyby kandydować do tego miana!
FC Barcelona – PSG (6:1) – 2017
Sezon 2014/2015 był jak dotąd ostatnim, w którym Duma Katalonii wygrywała Ligę Mistrzów. 2 lata później wciąż pełna gwiazd drużyna w 1/8 finału trafiła na budujące potęgę przy pomocy katarskich petrodolarów PSG. Pierwsze spotkanie przegrane na wyjeździe 0:5 wieszczyło zmianę warty w europejskim futbolu. Rewanż miał być dla Francuzów formalnością – w końcu mogli pozwolić sobie na wysoką porażkę.
Jednak Katalończycy nie zamierzali odpuścić. Pierwsza połowa po szybkim golu Suareza oraz samobójczym trafieniu Kurzawy po ekwilibrystycznym zagraniu Iniesty skończyła się wynikiem 2:0. W 50 minucie Messi zdobył dla Barcelony trzecią bramkę, ale już 12 minut później Cavani doprowadził do wyniku 3:1. Utrzymał się on do 88 minuty, w której Barcelona wciąż potrzebowała trzech bramek. Koniec marzeń? Nic podobnego! Wówczas Neymar trafił z rzutu wolnego, a 3 minuty później z karnego. W piątej minucie doliczonego czasu gry Sergi Roberto pozbawił paryżan marzeń. Do ćwierćfinału awansowała Barcelona!
Manchester United – Bayern Monachium (2:1) – 1999
Finał z roku 1999 jest z pewnością jednym z najciekawszych w historii Ligi Mistrzów. Po golu z rzutu wolnego Mario Basslera Bawarczycy prowadzili przez niemal cały mecz. Drużyna United pozbawiona Roya Keana i Paula Scholesa wyglądała bezradnie.
W drugiej połowie na boisku pojawili się rezerwowi napastnicy – Ole Gunnar Solskjaer i Teddy Sheringham. Anglik wyrównał w 90 minucie spotkania, a Norweg dobił Bawarczyków w doliczonym czasie gry. Puchar powędrował do Manchesteru!
Liverpool FC – Deportivo Alaves (5:4) – 2001
Finał pucharu UEFA sezonu 2000/2001 wydawał się spotkaniem Dawida z Goliatem. Legendarny Liverpool mierzył się z hiszpańskim outsiderem Deportivo Alaves. Mecz rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami, bo już w 17 minucie po golach Marcusa Babbela i Stevena Gerrarda liverpoolczycy prowadzili 2:0. W 27 minucie Ivan Alonso strzelił bramkę kontaktową, ale niedługo przed zakończeniem pierwszej połowy Gary McAllister znów wyprowadził Liverpool na dwubramkowe prowadzenie.
Druga połowa okazała się prawdziwym popisem Alaves. Javi Moreno potrzebował zaledwie 3 minut, aby po jego 2 golach w 51 minucie doszło do wyrównania. Na kwadrans przed końcem meczu Robbie Fowler pokonał bramkarze Alaves, ale tuż przed zakończeniem spotkania Jordi Cruyff doprowadził do remisu 4:4. W dogrywce obie drużyny miały swoje szanse, ale gdy brakowało zaledwie 4 minut do rzutów karnych Delfi Gelí trafił do własnej bramki po fantastycznym rzucie wolnym McAllistera. W europejskich rozgrywkach obowiązywała wówczas zasada złotego gola, więc triumfowała angielska drużyna, jednak waleczni i pozbawieni kompleksów piłkarze Alaves na zawsze zapisali się w historii futbolu!
Przed nami kolejny emocjonujące sezon, w którego środku dodatkowo odbędą się Mistrzostwa Świata. Czy przyniesie on podobnie elektryzujące spotkania? Jeśli szukasz doskonałych piłkarskich emocji, odwiedź: https://www.iforbet.pl./.