Wszystko przez pandemię koronawirusa, która w Japonii przybiera coraz bardziej na sile. W związku z tym, zagrożony jest konkurs z połowy stycznia przyszłego roku, rozgrywany w Sapporo. Zakopane ma już gotową alternatywę.
Zaczęło się od tweeta
Cała burza rozpoczęła się od zagadkowego tweeta Filipa Czyżanowskiego, który jako pierwszy wysnuł przypuszczenie, jakoby Puchar Świata miał się odbywać w stolicy polskich Tatr nie raz, między 13 a 15 stycznia, a dwa razy! Kolejny przypadający weekend skoczkowie zgodnie z planem mają spędzić w japońskim Sapporo. Jednak tu na przeszkodzie może stanąć szalejąca na całym świecie anemia COVID-19.
Konkurs w Sapporo stoi pod znakiem zapytania nie tylko przez znane nam warianty koronawirusa, ale przede wszystkim przez nową jego odmianę, Omikron. Japońska agencja prasowo Kyodo i The Japan Times donoszą już o pierwszych zachorowaniach wywołanych przez nowy wariant.
Plan B
Nawet jeszcze przed wykryciem Omikrona, zawody na japońskiej wyspie Hokaido byłyby bardzo mocno kłopotliwe. Zarówno organizatorzy jak i sportowcy którzy przybyliby z innych krajów, musieliby przejść szczegółowe badania. Zgodnie z japońskimi obostrzeniami, mieliby rownież wiele zakazów dotyczących chociażby przebywania w przestrzeni publicznej. Dlatego też, Międzynarodowa Federacja Narciarska szuka planu B.
Nie jest oczywiście już przesądzone, czy faktycznie w Zakopanem odbędą się dwa konkursy w Pucharze Świata pod rząd. Sytuacja pandemiczna związana c koronawirusem jest wciąż bardzo dynamiczna. Nikt nie daje pewności, że za miesiąc i w Polsce nie będziemy mieć zachorowań w postaci nowego wariantu. Pozostaje nam tylko trzymać mocno kciuki!